

Bohaterowie RED BOXu (1)

10.07.2018

Pierwszy odcinek cyklu "Bohaterowie RED BOXu", śmiało można określić mianem... najstarszego. Każdy z jego bohaterów przez lata imponował bowiem siłą witalną i wyprzedzeniem czasu, gdyż pomimo zdecydowanie większej liczby wiosen aniżeli rywale z boiska - imponował na nim zaangażowaniem, a czasami i młodzieńczą wręcz fantazją. Szkoda że dzisiaj nie możemy już liczyć na kolejne udane mecze bohaterów premierowego odcinka, gdyż ich występy na Rapidzie idealnie zazębiły się z ideologią lig amatorskich, gdzie każdy kto chce i umie kopnąć prosto piłkę znajdzie miejsce dla siebie.
Sławomira Pałysiewicza nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Człowiek-instytucja święcącego przed laty sukcesy Alana Katowice niemal w każdym meczu zajmował miejsce między jego słupkami. Oprócz walorów typowo futbolowych, odpowiadał on w zespole za sprawy czysto organizacyjne (łącznie z kontaktami ze sponsorem) - młodszym kolegom umożliwiając przez wiele sezonów zabawę w RED BOXie. A w czasie jej trwania jak się rzekło, Pałysiewicz miał zdecydowanie więcej momentów triumfu, niż porażek. Młodzież Alana znana była w całym kraju, gdyż nawet w dalekim Poznaniu podczas RED BOX Cup miała ona okazję do pokazania swoich umiejętności. Do dzisiaj Sławek pozostaje w zażyłych kontaktach z organizatorami RED BOXu. Po ostatnim sezonie na murawie (młodzież Alana zwyczajnie się... rozsypała), sam Pałysiewicz urządził w swoim domu swoisty "ołtarzyk" (którego największym wrogiem jest... jego żona) z pucharów zgromadzonych w czasie tych wielu lat występów w RED BOXie.
Przez ponad osiem sezonów, jednym z wiernych żołnierzy Rafała Sachy był Tomasz Wiesner. W odróżnieniu od przedstawionych tu kolegów, on całe swoje RED BOXowe życie występował w polu. Twardy defensor imponował wydolnością, momentami bardzo odważnie włączając się do ataku. 12 strzelonych przez ten czas goli nie jest dziełem przypadku i niezwykle szkoda że wszystkie z nich przypadły na "chude" lata w Lidze samego Śląska. Dopiero po zakończeniu kariery przez Wiesnera zespół ten zaczął piąć się w górę ligowej hierarchii, co nie zmienia faktu, że w historii "ślązaków" gracz ten ma stałe miejsce wśród najbardziej zasłużonych. Pamiętam jeden mecz, który jako młody sędzia Śląskowi gwizdałem. Po jednym z ostrzejszych fauli Tomka upomniałem go iż jest to "ostatni raz". On z uśmiechem na ustach z miejsca przeprosił przeciwnika i... w kolejnej akcji raz jeszcze zaatakował go w sposób bezpardonowy. Taki to już był zawodnik - bardzo ostro walczący o swoje miejsce wśród graczy mogących być jego dorosłymi synami.
Bodaj najmłodszy w tym towarzystwie jest goalkeeper Wyzwolenia Krzysztof Śróda. Zawsze bardzo grzeczny, z uśmiechem witający się tuż po przybyciu na Rapid. Był swoistą przeciwwagą dla całej masy bardzo krnąbrnych kolegów z drużyny, którzy naszym sędziom wielokrotnie spędzali sen z powiek. W tym towarzystwie akurat Śróda zawsze epatował spokojem, między słupkami robiąc tylko to, co leżało w jego kompetencji. A na boisku zaliczył on całą masę bardzo udanych występów. Dość powiedzieć, że początki w RED BOXie jego drużyna miała bardzo ciężkie - na końcu swojej przygody będąc już zespołem mogącym sprawić niespodziankę nawet najgroźniejszym rywalom. Samego Krzyśka wspominam bardzo dobrze. Nasze drużyny mierzyły się ze sobą wielokrotnie, a on sam zawsze, niezależnie od wyniku po meczu potrafił się uśmiechnąć i niezwykle życzliwie podziękować za niekiedy bardzo nerwowe i pełne spięć zawody.
Stawkę weteranów zamyka Zbigniew Grabik. "Szofer" od początku naszej przygody z RED BOXem był podstawowym bramkarzem RR Projekt Manhattan. Wielokrotnie w ciągu tych 13 sezonów ratował nam skórę, w końcu ustępując jednak miejsca młodszym. I niestety nie dane mu było świętować największego sukcesu RR Projekt Manhattan (mistrzostwo 2 Ligi), choć nawet dzisiaj o jego "piąchach" wspominamy z rozbawieniem. Wszystko przez fakt, że Zbychu miał kłopoty ze ścięgnami w bodaj prawej dłoni i gdy strzał szedł właśnie w tą stronę - zawsze piłkę piąstkował (nie mogąc jej złapać). Był to też bramkarz, który niczym ręczni głównie bronił nogami i choć wielu kolegów z boiska często "podpowiadało" nam zmianę między słupkami - my byliśmy wierni naszemu starszemu koledze. Wszystko przez szacunek do jego osoby, gdyż każdy w jego wieku chciałby trzymać tak dobrą formę fizyczną... Dziś "Szofer" ciągle pogrywa z wnukami na boisku SP27, a my jesteśmy mu wdzięczni że ze swojej winy nie opuścił ani jednego meczu w swojej przygodzie z Ligą RED BOX.
Komentarze: 0



Komentarze
Uwaga



Najbliższe mecze

Strzelcy
13 | Daniel Hellak | Lechia Mysłowice. | ![]() |
9 | Michał Grojec | Unia Jaroszowiec | ![]() |
7 | Kamil Skiba | Śląsk Świętochłowice. | ![]() |
7 | Wiktor Kurowski | MKS Mysłowice | ![]() |
6 | Maksym Gruszczyk | UKS Sprint Katowice. | ![]() |

Ekstraliga
Lp. | Drużyna | Mecze | Punkty | Bramki |
1. | A-TN | 2 | 6 | 11-1 (+10) |
2. | Tyskie Browary Książęce | 2 | 6 | 8-1 (+7) |
3. | Szóstka Katowice/Power Partners | 2 | 3 | 13-9 (+4) |
4. | Inwet | 2 | 3 | 9-8 (+1) |
5. | Yellow Submarine | 2 | 3 | 6-6 (0) |
6. | W.S.D. Alter Ego Pub | 2 | 3 | 7-8 (-1) |
7. | WITMED | 2 | 0 | 0-10 (-10) |
8. | Katowice Internationals i ClubJU | 2 | -1 | 4-15 (-11) |
![]() |
Ekstraliga 1 Liga Turniej
Liga Maluchów 2007 Liga Maluchów 08/09


Dodaj komentarz